18 września
Podobno ranki przynoszą rozwiązania. Ten nie przyniósł.
Nie wniósł do mojego życia nic, prócz bólu głowy. Północy przepłakałam, a drugą
połowę rzucałam się na łóżku, chcą uciec od dręczących mnie myśli. W tak
krótkim czasie obudziło się we mnie tyle różnych, nieznanych mi emocji.
Musiałam się z nimi oswoić i poustawiać w różnych konfiguracjach. Raz za razem
wybuchały we mnie uczuciowe eksplozje o nieznanej dotąd sile. A ja, niepozorna,
mała Ally miałam obowiązek zachować zdolność racjonalnego myślenia i uśmiechać
się. Cieszyłam się, że taty nie ma w domu, chociaż tutaj, w moim prywatnym
królestwie, mogłam przestać udawać, że wszystko jest dobrze. A nic nie było
dobrze. Przeżywałam piekło i gdzieś w głębi siebie, czułam, że sama jestem
sobie winna. Może gdybym wówczas na korytarzu powiedziała coś innego, może
gdybym nie była taka zimna i obojętna, wszystko potoczyłoby się inaczej?
Zadręczałam się „gdybaniem” i rozważaniem opcji, które były mi niedostępne. Zatrzymywałam
w mózgu czas i oszukiwałam się, wytwarzając fałszywe obrazy prawdy.
Rzeczywistość sprawiała, że nie mogłam oddychać. Marzyłam żeby być silna, a
byłam niczym. Wszystko obróciło się przeciwko mnie. Ja sama byłam przeciwko
sobie. Regularnie niszczę się destrukcyjnymi myślami i nie pozwalam sobie na
żadną nadzieję. Pozbawiam się pewności siebie i nie daję sobie szans na zwycięstwo.
Jestem swoim samozniszczeniem.
Nagle narósł we mnie bunt. Dlaczego mam być gorsza od tej
całej Eve z piskliwym głosem? Dlaczego nie zasługuję na miłość? Dlaczego mam
cierpieć i płakać?!
- Koniec Allyson – powiedziałam z mocą i spojrzałam w
lustro. – Jesteś swoim własnym absolutem i będziesz szczęśliwa.
Jak w transie wyjęłam z szafy spodenki oraz zwiewną jasną
bluzeczkę ze sporymi wycięciami pod pachami i udałam się do łazienki. Wraz z
wodą, spływały we mnie wspomnienia tej ciężkiej nocy i wszelkie ciężkie
zagadnienia. Każdy wagonik da się odczepić, może to zła i niewłaściwa idea, ale
potrzebowałam jej. Dawała mi poczucie, że mam prawo stanąć do bitwy i wygrać
szczęście, bądź zginąć z honorem.
Bardzo rzadko to robię, ale spięłam włosy w niedbały
koczek i dokończywszy makijaż, wyszłam z domu. Na Florydzie upały trwają cały
rok, dziś również było niesamowicie gorąco, ale przewidywałam wieczorny powrót
do domu, więc do torby wrzuciłam zwiewną kurteczkę. Oglądając świat zza
ciemnych okularów, wędrowałam w kierunku przystanku autobusowego.
- Ally! – odwróciłam się i ujrzałam Deza z Trish w
samochodzie. Pomachałam im i ruszyłam w ich kierunku.
- Właśnie u ciebie byliśmy, ale nikogo nie ma. Jedziemy
na plażę, chodź z nami – moja przyjaciółka wyrzucała z siebie kolejne słowa z
szybkością karabinu maszynowego. Roześmiałam się. Przy tej dwójce bez względu
na wszystko zawsze powracała do mnie pogoda ducha.
- Chętnie, ale miałam zamiar spędzić niedzielę z Megan –
uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Zajedziemy po tego potwora – Dez powiedział to z tak
udawaną powagą, że nie sposób było nie wybuchnąć śmiechem. Zgodziłam się.
Ogromną przyjemnością była jazda w kierunku centrum
Miami. Żartowaliśmy i przedrzeźnialiśmy się, odzyskiwałam utracony spokój i w
duchu wyśmiewałam moje wczorajsze załamanie.
- Szkoda, że nie zajechaliśmy po Austina – z żalem
odezwała się Trish, która zapewne wspominała naszą ostatnią wyprawę na plażę.
- Nie pojechałby – mruknął Dez, a ja poczułam, że kocham go
jeszcze mocniej niż zwykle. Zorientowałam się, że wie o Henriettcie i nie darzy
jej sympatią. Niech żyją moi przyjaciele!
- Dlaczego? – zdziwiła się Patricia, spoglądając na nas
zza ciemnych okularów.
- Ma gościa – skrzywił się chłopak i już na pewno
wiedziałam, że moje przypuszczenia są prawdziwe.
- Chyba ktoś tu nie lubi Eve – zaśmiałam się, a dwójka
siedząca z przodu, spojrzała na mnie zdumiona.
- Znasz ją? – zdziwił się Dez.
Pokiwałam głową.
- I co o niej sądzisz?
- Przewrażliwiona panna z piskliwym głosem – wzruszyłam ramionami.
W tym gronie mogłam być stuprocentowo szczera, nic nigdy by nie wyszło poza
naszą grupę.
- Czy ja się w końcu dowiem, kim jest ta cała Eve? –
Trish nawet nie starała się ukryć rozdrażnienie.
- Dziewczyną Austina – mruknęłam obojętnie.
Nie zdziwiliby się bardziej, gdyby nagle Pinkie Pie wraz
z Rainbow Dash zaczęły tańczyć na ulicy.
- Że co? – krzyknęli w tym samym momencie.
- Nie powiedział ci? – zwróciłam się do Deza.
- Przecież rozstali się kilka miesięcy temu!
- Byłam wczoraj u Cassidy i na własne oczy widziałam, i
słyszałam, że są parą.
- Ale przecież Austin jest zakochany w – przerwałam Dezowi.
Bałam się, że zaraz zacznę krzyczeć i płakać.
- W Eve.
Zapadła cisza. Żałowałam, że nie pozwoliłam przyjacielowi
dokończyć, zżerała mnie ciekawość, co chciał powiedzieć. Trish kręciła głową z
politowaniem, mrucząc co chwila „dupek”, a przecież nie znała nawet połowy
prawdy. Powoli dochodziliśmy do siebie po tej dziwacznej wymianie zdań. Kilka
ulic od domu mojego rodzeństwa, znów udało nam się stworzyć ten nastrój, który
towarzyszył nam na początku wyprawy. Chichotaliśmy, jak opętani, a Dez
perfekcyjnie parodiował Evening. Ani przez moment nie myślałam o swoim złamanym
sercu i byłam za to wdzięczna przyjaciołom, choć nawet nie zdawali sobie
sprawy, jak wiele dla mnie robią.
Trochę niepewna zapukałam do domu Simmsów. Nigdy nie
czułam się tu pewnie ani u siebie, a przecież mieszkają tu moje siostry i brat.
Drzwi otworzyła mi Penny w uroczej letniej sukience. Poczułam skurcz w sercu na
myśl o tacie. Wciąż nie wybaczyłam jej, że złamała mu serce.
- Och kochanie, witaj! – zawołała i uściskała mnie. Nie
zdobyłam się nawet na odwzajemnienie powitania. – Wejdź córeczko, właśnie
skończyliśmy obiad.
Posłusznie weszłam, myśląc o tym, jak wiele oddałabym za
normalną rodzinę i taki swojski niedzielny obiad. Jedyne prawdziwe posiłki,
jakie w swoim życiu zjadłam to te u Trish i Deza.
- Chcę zabrać Megan na plażę – wyjaśniłam chłodno.
- Super! – z entuzjazmem zawołała moja siostrzyczka i z
szybkością rakiety wbiegła do przedpokoju.
- Mamo, powiedz, że mogę jechać!
- Ależ oczywiście słoneczko – uśmiechnęła się Penny.
Skurcz w sercu narastał. – Ally, usiądź, a ja spakuję plecak małej.
Pokiwałam głową i przeszłam do salonu. Porozmawiałam
chwilę z moim ojczymem, zapraszał mnie na przyszłotygodniową imprezę rodziną,
ale ja wykręciłam się nadmiarem nauki i prób do przedstawienia. Nie czułam się
ani trochę związana z tymi ludźmi i żałowałam, że nie poczekałam w samochodzie.
- Hej Ally – zawołał mój młodszy brat.
Moja twarz rozjaśniła się od uśmiechu. Uwielbiam Jacka,
możemy godzinami dyskutować o muzyce. Tak było i teraz. Pisał właśnie urodzinową
piosenkę dla swojej najlepszej przyjaciółki Kim i zastopował go trudny i
niepasujący akord. Zagrał mi całość i błyskawicznie znaleźliśmy rozwiązanie
problemu.
- Jesteś genialna!
- Owszem – zaśmiałam się.
- Jackson, poproś siostrę żeby zgodziła się przyjść na
przyjęcie – odezwał się ojczym, uśmiechając się znad książki.
Właściwie jest to całkiem sympatyczny człowiek, ale
lubiąc go, byłabym nielojalna wobec taty, więc nie pozwalałam sobie na żadne
cieplejsze uczucia.
- Ally musisz przyjść! – czułam, że jeśli Jack zacznie
nalegać, ulegnę i będę sobą za to gardzić. Z opresji wyratowała mnie Megan,
która wbiegła do pokoju i zaczęła ciągnąć mnie w stronę wyjścia.
- Nie dam rady Jack – uśmiechnęłam się przepraszająco i
wyszłam na zewnątrz.
Mała trajkotała uszczęśliwiona i nawet moi przyjaciele
zdumieli się, nad zmianą jaka w niej zaszła względem mnie. Zawsze naburmuszona,
nieprzyjemna, bezczelna i wyniosła. No i ten jej przenikliwy umysł, całkowicie
niepasujący do ośmiolatki. Teraz nie było po tym śladu. Widzieliśmy w Meg
dziecko, a na dodatek szczęśliwe dziecko.
Plaża nie była przeludniona, ucieszyło nas to.
Znaleźliśmy świetne miejsce i pognaliśmy do wody. Mimo, że nie pływaliśmy, już
po chwili wszyscy byliśmy przemoczeni. Skakaliśmy po falach, chlapaliśmy się
wodą i wciąż roześmiani, żartowaliśmy. Nic nie robiłam sobie z tego, że po moim
perfekcyjnym wyglądzie nie został nawet ślad. Byłam szczęśliwa i tylko to się
liczyło! Jak dzieci ganialiśmy się po plaży, strasząc się wzajemnie wrzuceniem
do oceanu.
- Ally, chodź szybko! – zawołała Megan nagle, a ja ze
zdumieniem i strachem, usłyszałam w jej głosie płaczliwe tony. Pobiegłam w
stronę, skąd dobiegał jej głos i z ulgą ujrzałam ją całą i zdrową, a na dodatek
w towarzystwie Nelsona.
- Co się stało Meg? – zapytałam. Obydwoje mieli łzy w
oczach, a obok nich stała Eve z rządzą mordu w oczach. Spojrzałam na nią ze
wściekłością, czując, że to ona jest przyczyną płaczu tej dwójki.
- Co się stało? – powtórzyłam silnym głosem, pewna, że
prędzej powyrywam wszystkie włosy tej irytującej pannie niż pozwolę skrzywdzić
moich małych przyjaciół.
- Ta rozwydrzona i niewychowana smarkula lata i chlapie
wodą, a w dodatku wciąga Nelsona w swoje głupie zabawy – syknęła blondynka, a
mną zawładnęła dzika furia.
- Mówisz o mojej siostrze! – wrzasnęłam i groźnie
zbliżyłam się do Eve. – Po cholerę jedziesz na plażę, skoro boisz się, że ktoś
cię pomoczy?! To są dzieci i mają prawo się bawić! Skoro masz z tym problem to
nie zgrywaj kochanej cioci!
- Nie chcę żeby Nelson zachorował. Może się zaziębić w
tej zimnej wodzie – słabo broniła się blondynka.
- Jest trzydzieści stopni Celsjusza! – wrzasnęłam. –
Jesteśmy w Miami!
- Nie dziwię się, że ta mała ma problem z właściwym
zachowaniem, z taką siostrą – syknęła Eve z takim jadem, że ledwie powstrzymałam
chęć rzucenia się na nią. Odetchnęłam kilkakrotnie i odezwałam się z całą
słodyczą, na jaką mnie stać.
- Wczoraj nie czułaś się taka pewna siebie.
Blondynka gwałtownie wciągnęła powietrze i otworzyła
usta, zapewne chcąc rzucić w moją stronę jakąś miażdżącą ripostę. Uśmiechałam
się ironicznie, czekając na jej reakcję. Dez i Trish przypatrywali się z boku,
a uspokojone przez nich dzieciaki rozmawiały cicho.
- Nelson idziemy! – zakomenderowała Eve, ale spotkał ją
zawód.
- Zostaję z Ally.
- Powiedziałam idziemy! – niecierpliwiła się dziewczyna,
wściekła, że chłopiec jej się przeciwstawia.
- A on powiedział, że zostaje tutaj – wtrącił się Dez. –
Odwieziemy go wieczorem.
- Pożałujecie tego – syknęła blondynka i pobiegła w
stronę parkingów.
- Słynna Eve? – zakpiła Trish.
Pokiwaliśmy głowami i zajęliśmy Megan i Nelsonem. Nie
chcieliśmy żeby kłótnia z niezrównoważoną dziewczyną naszego przyjaciela
zepsuła im cały dzień i odebrała przyjemność z pobytu na plaży. Czułam się
dumna i usatysfakcjonowana, że pokazałam tej pannie, kto jest górą. Nikt nie
będzie krzyczał na moją siostrzyczkę i tego uroczego chłopczyka!
Dobry nastrój został odbudowany. Znów mogliśmy się śmiać
i żartować, i nie mieliśmy najmniejszych wyrzutów sumienia, że doprowadziliśmy
Evening do stanu takiej pasji i rozpaczy. Sama była sobie winna. Niestety nasz
dobry humor nie trwał długo. W naszą stronę szedł Austin. Wściekły Austin.
Szybko wysłałam Meg i Nelsona do wody, aby poskakali po przybrzeżnych falach.
Spodziewałam się awantury i nie chciałam żeby byli jej świadkami. Nie pomyliłam
się.
- Co wy sobie wyobrażacie? – wrzasnął blondyn, kiedy
znalazł się tuż przy nas.
- Nam też miło cię widzieć – już dawno nie słyszałam w
głosie Trish takiego sarkazmu. To był dobry znak, widziałam, że cokolwiek się
teraz wydarzy, moi towarzysze staną za mną murem.
- A co ci chodzi Ally? – mimo, że ściszył głos, wciąż
mówił tym wściekłym tonem. Zdziwiłam się.
- O co mi chodzi? – powtórzyłam zdumiona. – To twoja
dziewczyna zaczęła wrzeszczeć na Megan i Nelsona, bo przeszkadzało jej, że się
bawią. Miałam na to obojętnie patrzeć?
- Nie wierzę w to. Henrietta nigdy nie zrobiłaby czegoś
takiego.
- Owszem, zrobiła to – cicho odezwał się Dez i wszyscy zamilkliśmy.
Chłopak nigdy nie mówił niczego, czego nie byłby pewien w stu procentach. Jego
ton, jego zachowanie, jego charakter, wszystko przemawiało za tym, że mamy
rację, dlatego odpowiedź blondyna wytrąciła mnie z równowagi.
- Nie wierzę ci.
- Austin – zaczęłam wściekła, choć jeszcze udawało mi się
tę wściekłość maskować. – Komu wierzysz? Swojemu przyjacielowi, chłopakowi,
którego znasz całe życie czy pannie, o której myślisz, że ją kochasz?
Odpowiedziało nam milczenie. Trafiłam w sedno. Austin
wiedział, że prawda jest po naszej stronie, a mimo to, rzekłabym nawet, że
przeciwko sobie, upierał się przy świętości Eve. Stało za tym coś grubszego,
czego istoty jeszcze nie pojmowałam.
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi, powinniśmy się wspierać
– moje wczorajsze słowa zabrzmiały jak wyrzut. Poczułam się winna, dlatego
odezwałam się, nim Dez i Trish zdążyli otworzyć usta.
- I wspieramy. Nie widzisz tego?
- Rozumiem – szepnął i odszedł.
O mój boże! Patrząc, jak odchodzi, zdałam sobie sprawę,
jak zabrzmiały moje słowa. My jesteśmy przyjaciółmi i my się wspieramy, a ty
znikaj, gdziekolwiek zechcesz. Na początku naszej znajomości marzyłam o takiej
chwili, ale teraz zawładnął mną strach, na myśl, że blondyn mógłby wrócić do
Denver albo przestać się z nami trzymać. Pobiegłam za nim.
- Austin, czekaj! – krzyczałam, biegnąc w jego stronę.
Niechętnie zatrzymał się.
- Posłuchaj, wiem, jak to zabrzmiało, ale nie to miałam
na myśli.
- A co?
Jego zbolała mina sprawiła, że powiedziałam prawdę, a
przynajmniej tę część, którą mogłam wyznać.
- Jak mam cię wspierać, skoro sam nie wiesz czego chcesz?
Najpierw całujesz mnie, a później mówisz, że kochasz Eve, olewasz przyjaciół i
nawet Deza masz gdzieś. Liczy się tylko ta panna, której obecności chyba nie
możesz na dłuższą metę znieść, skoro zamiast z nią wylegiwać się na plaży,
siedziałeś w samochodzie? Gdzie jest ten Austin Moon, który był dla nas
wparciem? Mówiłeś, że mogę ci ufać, ale jak ja mam ci ufać skoro ty sam nie
ufasz już sobie?
Milczenie, spojrzenie uciekające w bok, wzruszenie
ramionami. Coś było nie tak. Coś było bardzo nie tak.
- Austin, co się dzieje? – zapytałam cicho.
- Nic.
- Znam cię – uśmiechnęłam się po raz pierwszy podczas tej
rozmowy.
- Zaplątałem się. Chcę czegoś innego, a popełniam kolejne
głupstwa i decyduję się na rozwiązania, na które nie mam ochoty.
- Dlaczego to robisz? – spytałam zdumiona. Austin nie
należy do ludzi, którzy robią coś przeciwko sobie.
- Żeby być bliżej dziewczyny, którą kocham.
- Wyznaj jej to – wiedziałam, że nie mówi o Eve,
wiedziałam, że mówi o tej samej dziewczynie, o której wspomniał rano Dez.
Zazdrość i ciekawość mieszały się, ale to ciekawość zwyciężyła.
- Nie mogę. Ona nie chce o tym słyszeć.
- Ale dlaczego? Jest z kimś innym? – drążyłam
zaintrygowana.
- Nie, nie chce komplikować prostej relacji – szepnął spoglądając
mi w oczy i odszedł.
To były moje słowa, te które wyrzekłam na szkolnym
korytarzu, wtedy po próbie i których żałowałam tak mocno, jak niczego innego w
życiu. Czy to jakiś głupi żart, czy może Austin rzeczywiście w dość pokrętny
sposób wyznał mi, że jest we mnie zakochany?
Jak pijana odwróciłam się w kierunku, gdzie pozostawiłam
przyjaciół, ale ze zdumieniem odkryłam, że stoją tuż za mną i przyglądają mi
się podejrzliwie. Słyszeli całą rozmowę i co więcej, oni wiedzieli. Wiedzieli,
o czym mówił blondyn.
- Ja – zaczęłam, ale głos odmówił mi posłuszeństwa.
- Och, Ally – Trish przytuliła mnie, myśląc, że to słowa
Austina tak mnie poruszyły. Ponad jej głową spojrzałam na Deza i w jego
postawie uderzyło mnie coś innego. Dezmond znał całą prawdę. Pokiwał mi głową,
jakby odpowiadając na moje myśli, a ja zrobiłam minę, jakbym mówiła „nic na to
nie poradzę”. Teraz i on przytulił mnie, chcąc zapewnić o swoim wsparciu. Nie
dziwiłam się, że się zorientował mimo, że znał mnie krócej niż moja
przyjaciółka, był wybitnym obserwatorem, zawsze pierwszy się wszystkiego
domyślał, dlatego tak bałam się spotkania z nim. Nie sądziłam, że poczuję ulgę,
kiedy któreś z moich przyjaciół dowie się, że zakochałam się w blondynie, ale
tak było.
- Chyba powinniśmy poszukać Meg i Nelsona, mam nadzieję,
że się nie utopili – odezwałam się i milcząc, ruszyliśmy w kierunku, gdzie
pozostawiliśmy ośmiolatków. Siedzieli grzecznie na kocu i pałaszowali kanapki,
które Penny włożyła do plecaka mojej siostry. Na nasz widok jedno przez drugie
zaczęli opowiadać, co robili. Siostra spojrzała na mnie z zainteresowaniem,
mimo, że się nie odezwała, wiedziała, że coś się stało. Właśnie dlatego wszyscy
się jej bali – zauważała wszystko i wysuwała właściwe wnioski. Byłam wdzięczna,
że postanowiła przemilczeć to, co wyczytała w mojej twarzy. Nie potrafiłabym
jej się wytłumaczyć, a nie chciałam kłamać. To byłoby niewłaściwe, oszukać małą
dziewczynkę. I wcale nie miało znaczenia, że ta dziewczynka jest silniejsza psychicznie
niż ja. Pewnych rzeczy się nie robi i to należy właśnie do tej kategorii.
Nelson zaczął śpiewać wesołą piosenkę, którą przed chwilą
sami ułożyli. Moi przyjaciele wybuchli śmiechem, tak zaraźliwym, że i ja
zaczęłam się wsłuchiwać w słowa. Mieli rację, tekst był wesoły i zabawny, a
melodia przyjemna i prosta. Zaśmiewając się do łez, wtórowaliśmy im i dzięki
temu, udało mi się jako tako wrócić do równowagi.
- Wiesz co Ally? – szepnęła Megan, kiedy wieczorem
wyruszaliśmy w drogę powrotną.
- Tak kochanie? – zapytałam.
- Nigdy nie spędziłam lepszego dnia na plaży – poczułam
się o niebo lepiej. Pochwała z ust tego dziecka znaczyła dla mnie więcej niż
wszelkie skarby tego świata. Roześmiałam się i ze zdziwieniem odkryłam, że
roześmiałam się szczerze i naprawdę czuję radość.
Dzisiejszy dzień był przełomowy pod wieloma względami. Ekstatyczne
szczęście następowało po kompletnym załamaniu, smutek mieszał się z radością,
ale to nie miało znaczenia. Jadąc do domu podjęłam decyzję, jedną z
najważniejszych w moim życiu. Teraz już byłam pewna, że nie dam się pokonać.
Będę walczyć o Austina, bo mimo, że nie byłam pewna jego uczuć, wiedziałam jedno
– kocham go i to daje mi siłę
_____________________________________________________________
Zgodnie z obietnicą, a nawet wcześniej. :D
Ciasteczkowy Potwór stwierdziła, że ostatnio było mało Deza i Trish, więc dziś rozdział z ich udziałem.
W zachodniopomorskim jest tak cudowna pogoda, że zabieram koc, książkę i laptopa, i uciekam na działkę dotleniać organizm. A Wam jak mija niedziela?
Kocham Was!
Wasza M.
Świetny, aż brak słów do opisania :)
OdpowiedzUsuńA moja niedziela jest nudna ;(( nic się nie dzieje, a na dworze pochmurno. Siedzę w domu i śpię c:
Dziękuję! :D
UsuńOjej, to szkoda, bo u mnie w zachodniopomorskim słonecznie już od kilku dni.
Też bym z chęcią pospała, ale żal mi siedzieć w domu, więc razem z kotem buszowaliśmy po działce. Szkoda, że jest tak pusto, bez kwiatów i liści na drzewach.
Boski rozdział :) W końcu Austin jako tako przejrzał na oczy, i co więcej wyznał jej miłość :D To jak Megan zmieniła się jest nie do opisania :] Wreszcie Ally postanowiła walczyć o Austina ;) I niech ta Eve wraca tam skąd przybyła... czyli z piekła ;D Czekam na kolejny :P Kiedy go dodasz?
OdpowiedzUsuńU mnie niedziela do bani :( Siedzę w domu, a na zewnątrz jest tak zimno, pada i wieje mroźny wiatr, a to odbija się na mojej psychice, mogę tylko patrzeć w okno i myśleć: "Kiedy w końcu będzie wiosna!?" Nawet nadal śnieg leży :( Cóż za paskudna i dołująca pogoda :( Cieszę się, że chociaż u ciebie jest ładnie, może u mnie też niedługo już będzie :)
Przesyłam całuski :*
Dziękuję! ;*
UsuńPostaram się jutro dodać, ale nie obiecuję. Zbuntowałam się i nie jadę na studia, nie mam siły męczyć się na wykładach. XD
Biedna, wsiadaj w pociąg i przyjeżdżaj do zachodniopomorskiego, u nas słonecznie i ciepło! ;*
Cudowny rozdział! Tyle się działo ;) Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńU nas pochmurno i zimno, więc niedzielę spędzam na sofie przed telewizorem z laptopem i chipsami ;P
~JulkaXD
Dziękuję! ;D
UsuńJutro lub pojutrze, zależy od mojej weny, bo zajęłam się książką.
Zazdroszczę! Mnie się marzyła leniwa niedziela z filmami, a zamiast tego siedziałam na działce z kotem i wypełniałam pit online. Ahahahah, przednia rozrywka.
Podobno u mnie też ma być teraz pochmurno i paskudnie, więc korzystam ze słońca, póki jest! :D
Cudowny rozdział :) Już nie mogę się doczekać kolejnego ! Oby był jak najszybciej ;p
OdpowiedzUsuńU mnie niedziela jest beznadziejna ...uczę się do sprawdzianu z niemieckiego ;-;
Dziękuję! :D
UsuńNiemiecki, kiedyś uwielbiałam ten język, ale gdy w liceum miałam w planie jedynie angielski i francuski, zapomniałam większość.
Powodzenia na sprawdzianie Cytrynko! ;*
Blog jest Extra.
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? < 3
Dziękuję! :D
UsuńJutro, najpóźniej pojutrze.
Supet rozdzial
OdpowiedzUsuńmasz wielki talent
Kiedy nastepny rozdzial?!?!
Dziękuję bardzo!
UsuńNajpóźniej pojutrze. :)
Masz suuper bloga :*:* Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.. Kiedy będzie ?
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;*
UsuńKolejny rozdział na dniach. :)
Wow Austin zakochał się w Ally O.o jestem trochę zaskoczona zmianami no bo Megan się zmienia, Austin zmienił swoje uczucia do Ally a Ally staje się co raz bardziej pewna siebie. Tylko Ojciec Allyson zostaje bez zmian. Naprawdę twoje opowiadania dosłownie zwalają z nóg :D
OdpowiedzUsuńNie tyle zmienił, ile po prostu wyznał je. Już od kilku rozdziałów dawałam takie subtelne aluzje w jego wypowiedziach, ale mogły umknąć. :)
UsuńDziękuję, mam nadzieję, że w pozytywnym sensie. :D
Pff...no ależ Ally pocisnęła Eve xd
Usuńoo Megan <3 Polubiłam ją <3
Nelson <3 Jejku cudowne dziecko <3 Kocham go <3
Trish i Dez <3
Austin powiedział jej prosto w oczy co do niej czuje *_* Może nie dosłownie ale powiedział <3
Teraz tylko ona musi mu to powiedzieć <3
Ja się pytam jak Ty to robisz, że nawet najgorszy dzień zmienia się na lepszy po przeczytaniu Twojego rozdziału?
Nie wiem czy to mówiłam ale kocham Ciebie i Twoje opowiadanie <3
Masz meega wielki talent <3
Też chcę tak pisać <3
Czekam na następny rozdział <3
A u mnie niedziela do dupy -.- Większość dnia spędziłam u brata, później robiłam lekcje, przeczytałam Twój rozdział i muszę zacząć się uczyć z biologii, angielskiego i niemieckiego -.-
Także zazdroszczę Ci tej ładnej pogody i tego, że nie musisz jutro jechać do szkoły ;)
Cieszę się i ze swojej strony mogę powiedzieć, że czytając Wasz komentarze, zapominam o złości, lenistwie i wszelkich złych sytuacjach, bo dajecie mi niesamowitego powera żeby dalej się starać Was zaskakiwać i pisać, jak najlepiej potrafię. Kocham Was ogromnie! <3
UsuńPowodzenia z nauką! ;*
Siedziałabym jeszcze w pociągu, ale nie mam najmniejszej ochoty wracać na uczelnię i rozważam poważnie rzucenie studiów.
Nie ! Nie rzucaj studiów, bo możesz potem to żałować ! Nie możesz ich zostawić !
UsuńWłaściwie to ja nie wiem po co ja to napisałam, bo jestem od ciebie o wiele bardziej młodsza i nie wiem jak to jest :P
Sorki, ale już mi strasznie zaczyna odwalać. To siedzenie w domu, przed komputerem nie jest fajne, ale co mam robić jak za oknem pada i wieje? :C
Pliiis. dodaj jutro rozdział, bo ja wariuję :3
Co do mojego komcia u góry to to było w pozytywnym sensie :)
UsuńWeronika - wiesz, czasami trzeba zrobić krok w tył żeby móc zrobić trzy w przód. Na studia kiedyś wrócę, może już od października, teraz chciałabym wyjechać gdzieś na jakiś czas, może do Anglii, ale to jeszcze kwestia otwarta. :)
UsuńRozdziału dziś nie zdążę dodać, cały dzień z przyjaciółmi spędziliśmy na grillu, więc nie dałam rady dokończyć. ;<
Natka - love! <3
Ok.. :) Mam nadzieję, że na złe ci to nie wyjdzie :D
UsuńSzkoda, że nie będzie dziś rozdziału. Miałam dziś załamanie, przez
"przyjaciółkę" (dłuuga historia) i cieszyłam się, że będę chociaż przy rozdziale mogła uśmiechnąć .
też wczoraj miałam beznadziejny dzień :( Nie wiem dla czego, ale jak zapomnę wziąć do szkoły kanapki, to od razu cały dzień mi się wali... I tak jest zawsze...
UsuńPo pierwsze cały dzień chodziłam głodna, bo obiad na stołówce był niejadalny, jeszcze pokłóciłam się z kumpelą, potem nawał pracy domowej, zajęcia dodatkowe i czytałam jeszcze lekturę na dziś ("Sposób na Alcybiadesa" Niziurskiego... i muszę przyznać, że jest to jedna z najgorszych książek, jakie w życiu czytałam...) potem zrobiło się późno i nawet włosów wczoraj nie umyłam. no, ale bywa... :) Trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość :P
~ Ciasteczkowy Potwór
Moje biedactwa! ;*
UsuńMam nadzieję Weronika, że wszystko się między wami ułoży.
Ciasteczkowy Potworze, jejciu, jak to się długo pisze, ciastka to cookies, czyli będę do Ciebie się zwracała Kuki ;P, rozumiem Cię. Ja zawsze umieram z głodu, więc brak jedzenia sprawia, że nie potrafię funkcjonować normalnie.
Oglądałam w dzieciństwie film na postawie tej książki i powiem szczerze, że nawet mi się podobał, ale ja uwielbiam stare, czarno-białe kino. Powodzenia w czytaniu! ;*
Nie mów na mnie Kuki, bo mi się kojarzy z Magicznym Drzewem, a to książka dla dzieci! D: Może być Potworze (Potworku), Ciasteczko, Ciasteczku, Cookie też nie jest takie złe, ale błagam: NIE KUKI!!! Może po imieniu? Karola, Karolina, Karo... (ale nie będę się podpisywała imieniem, bo tu już jakaś Karolina jest, więc byś nas myliła)
Usuń~ Ciasteczkowy Potwór, której nie przeszkadza długa nazwa, ani to, że jest to rodzaj męski.
Okej! ;*
UsuńWreszcie ten 'baran' Austin zmądrzał :D Już myślałam, że nigdy jej nie powie tego. Jejku.. to wszystko się tak poplątało :D nie mogę się już doczekać Auslly.. o ile masz zamiar ich zrobić :D
OdpowiedzUsuńChcę już kolejny, pisz szybciutko ! :D ♥
I chyba nie muszę się powtarzać, że rozdział boski ♥
Pozdrowienia :*
Afff, nie mogę nic powiedzieć, chcę żebyście na bieżąco miały niespodzianki. :D
UsuńWłanie zaczęłam pisać kolejny rozdział, więc postaram się go jutro dodać.
Dziękuję! ;*
Jak przeczytałam rozdział to odrazu humorek mi się poprawił ;) Moja nie:Ddziela jest nudna i muszę się uczyć na sprawdzian i kartkówkę... Czasem żałuję, że Twoje opowiadanie nie jest w formie książki, można by wtedy przeczytać je całe na raz. Ale z drugiej strony pobudza ciekawość i niepewność, więc oo kilkudniowej przerwie jest jeszcze bardziej wcią gające. ♥
OdpowiedzUsuńCałuski:D
Kolejna, która się dziś uczy, powodzenia kochana!
UsuńChciałabym kiedyś wydać książkę, nawet coś tam piszę i marzę, że uda mi się to wydać. :)
Pozdrawiam! :D
Kiedy kolejny?????
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać jutro.
Usuńświetny rozdział czekam na kolejny i zapraszam do mmnie http://alisonilaurentis.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję, chętnie odwiedzę! :D
UsuńGenialny rozdział ; ). Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie ;D. Ally postanowiła walczyć o Austina, co mnie bardzo cieszy ; ]. Austin... ach, wyznał jej swoje uczucia ;*. Co prawda w dość pokrętny sposób, ale Allyson to bystra dziewczyna, więc powinna wszystko zrozumieć xD. Eve pokazała swoją prawdziwą twarz. Co raz bardziej jej nie lubię. Ja, tak jak Ally nie rozumiem dlaczego przyszła na plażę, skoro tak bardzo zdenerwowała się, iż została ochlapana wodą. Chyba przesadziłam z długością tego zdania ;p. W każdym razie, Megan i Nelson nie ochlapali Eve specjalnie... przecież to są tylko małe dzieci, które uwielbiają się bawić ; ). Trish i Dez wiedzieli o uczuciach Austina ; >. Ally wydawała się być zaskoczona tym faktem ;D. Już się nie mogę doczekać dalszego ciągu tej historii. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Co do mojej niedzieli... spędziłam dzień na wsi, na imprezie z okazji imienin mojej babci ( ;. U nas było zimno i bardzo wietrznie ; /. Dziś natomiast jest już cieplej xD.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Marlena
Dziękuję! Staram się rozbudowywać akcję tak, żeby Was nie nudzić. Cieszę się, że się podoba. ;*
UsuńKocham wieś, sama mieszkam na wsi i uwielbiam ten spokój i ciszę.
Mam nadzieję, że się dobrze bawiłaś. :D
Słońce mi nie wyszło na dobre, jednak początki marca + zwiewny sweterek i kurteczka = meeeeeeeeega ból gardła.
;*
Jednym słowem genialne. Już naprawdę nie wiem co pisać w tych komentarzach bo z rozdziału na rozdział podoba mi się coraz bardziej ;D Oby nastepny rozdział był szybko bo nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńDziękuję! Rozdział będzie jutro, bo dziś nie dam rady. ;<
UsuńWybacz, że nie skomentowałam wczoraj, ale nie miałam czasu. Przeczytałam, a potem zaczęła się walka z czasem, żeby położyć się spać o normalnej godzinie...
OdpowiedzUsuńNo więc, po pierwsze: Jestem sławna! :D Napisałaś o mnie w poście ^^
Po drugie: Wiem, że się powtarzam, ale rozdział po prostu boski! :)
Po trzecie: skoro już i tak wszyscy piszą, jak spędzili niedzielę, to też się pochwalę :P No więc byłam na 4 urodzinach mojego kuzyna (syn siostry mamy), który delikatnie mówiąc jest trochę nadpobudliwy i nie umie na dupie usiedzieć dłużej niż 2 minuty. A on + moja siostra = kilka nowych siniaków i kilka godzin cierpienia w milczeniu :( dzieciaki kazały mi usiąść na kanapie, nogi położyć na oparciu łóżeczka, na kolanach położyły mi kołdrę i robiłam za namiot... a oni się darli, że zaraz porwie ich przypływ (w rzece... -.-) a w tym namiocie (na środku "rzeki") są bezpieczni. moja siostra była niewidzialną syrenką, a mój kuzyn jej przyjacielem...
no ale są plusy... to pierwsze urodziny, kiedy nie rozwalił sobie tortu... -.-
No i po czwarte: co do pogody to dziś, gdy wyszłam ze szkoły, zobaczyłam chmarę dzieciaków, zdejmujących kurtki, bo faktycznie było ciepło... przy szkole... nie uszłyśmy z koleżankami 100 metrów, a już wymarzłyśmy no i trzeba było się ubrać...
~ Ciasteczkowy Potwór
Znam ten ból!
UsuńDziękuję!
Ahahahahha, cóż za przeżycia, ale chociaż się nie nudziłaś i miałaś urozmaicony dzień. :D
Ja po wczorajszym i dzisiejszym dniu stwierdzam, że początek marca + zwiewne sweterki i kurteczki = ból gardła i umieralnia. ;<
ja też trochę chrypię, ale jakoś strasznie mnie nie boli gardło... No ale ja przynajmniej miałam grubą bluzę, bo co poniektóre gimbusy to w krótkim rękawku biegały... -.-
Usuń~ Ciasteczkowy Potwór
Genialny rozdział! eve (przepraszam, że małą literką, ale nie zasługuje na dużą xd) jest pasykudną, wredną i nie lubiącą dzieci isotą! ;/ Liczę na jej szybką śmierć <3 Mwahahahaha <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ally się zorientuje, że Austin ją kochaaa *-*
A co do pogody to ma być do końca tygodnia w granicyach 10 stopni ;P Trzeba oglądać prognozę pogody :D Mówili, że bd słonecznieee :D <3
Selcia<3
PS. Informuj mnie o nn <3 Moje gg to: 34981742
Dziękuję! ;D
UsuńEve niedługo pokaże swoje jeszce gorsze oblicze. ;D
U mnie jest cieplutko i słonecznie, ale już odczuwam grypę albo anginę.
Zapisuję w kontaktach, będę informowałam. ;*
To może być gorsza? O_o Podziwiam twój talent literacki... Ja nie dałabym rady wymyślić gorszej postaci...
Usuń~ Ciasteczkowy Potwór
Będzie duuuuuuużo gorsza! :D
UsuńKochana, ja się wychowałam na telenowelach meksykańskich, więc tworzenie takich postaci to dla mnie pestka. :D
Och , siemanko <3
OdpowiedzUsuńPoprostu wielbię twoje opowiadania.
Masz fabułę , myśl i inne takie bzdrety xD..
Mam nadzieję , że to dziś napiszesz z kontynuację ;**
Weekend minął i to się liczy :( ...
~~ Karolcia <3
Dziękuuuuuję! ;*
UsuńO matko, jak dziś u mnie zarombista pogoda! :D Ja latałam dziś tylko w cienkiej koszulce i bluzie. Byłam dziś na placu zabaw i u kumpeli, gdzie pokonałam swój paniczny lęk przed kotami ;) no, może jeszcze bym nie przygarnęła żadnego, ale nie panikuję na ich widok :)
OdpowiedzUsuńDo tego: kartkówka z historii, której się tak strasznie obawiałam, była banalna. lekcja przyrody, której nie nawidzę, była "luźna" (jak mówi mój wychowawca) i właściwie całą przegadałyśmy.
Więc można by powiedzieć: Dzień doskonały :D Mam tak świetny humor, że chyba nie popsułaby mi go nawet wiadomość, że jutro bd koniec świata.
Kocham takie dni, jak ten! :*
Ciasteczkowy Potwor
U mnie tak samo! <3
UsuńPrzez to słoneczko spóźniam się z rozdziałami, bo nie mam serca siedzieć przed laptopem i pisać, kiedy kumple dzwonią "chodź na piwo, jest genialna pogoda".
No widzisz, nie było się czego bać! Cieszę się bardzo.
Ja się cały tydzień obijam "w domu", więc wiem dokładnie co masz na myśli pisząc o świetnym humorze! ;*
Kiedy następny rozdział?
UsuńJestem w połowie pisania, dodam jeszcze dziś. :)
Usuńto fajnie :) Ja dalej mam taki świetny humor, może dla tego, że dziś na kolacją mama zrobiła mój ulubiony makaron :D Kocham ją! :* Teraz obijam się, przeglądając YT i FB i czekam na rozdział :)
UsuńKOCHAM TEN DZIEŃ!!! :D :D :D
~Ciasteczkowy Potwór
Ja też mam makaron na kolację. :D Penne z brokułami i kurczakiem w sosie śmietanowym - uwielbiam! <3
UsuńJuż kończę pisać, dodam po 20. :D
Ja miałam z cynamonem, serem i cukrem waniliowym. Proste danie, ale pyszne :D
Usuń~ Ciasteczkowy Potwór
Muszę spróbować! Kocham cynamon. <3
UsuńTylko taka rada: nie przesadź z cynamonem, bo wtedy się tego nie da zjeść... :/ mama tam jeszcze masło dodaje, ale odrobinę. Sekret tkwi w ty, że makaron musi być baaaaaaardzo gorący. Wtedy masło się rozpuści :) U mojej mamy to na stołówce szkolnej w podstawówce robili. Cała szkoła za tym szalała. :)
Usuń~Ciasteczkowy Potwór
Awwwwww, lecę do kuchni działać, bo nie wytrzymam do rana! :D
Usuńoczywiście chodzi o biały ser... z żółtym chyba by nie było takie smaczne... :P
Usuń~Ciasteczkowy Potwór
Dziewczyno coś Ty ze mną zrobiła?! xD
OdpowiedzUsuńJuż chyba 10 raz dzisiaj tu zaglądam i czekam na rozdział..
No kurde nie mogę się na niczym innym skupić jak na Twoich rozdziałach..
No i ja czekam na ten rozdział i czekam i doczekać się nie mogę ;D
U mnie też ładna pogoda tylko, że chora jestem -.- Szkoda ;c Ale i tak nie miałabym gdzie ani z kim wyjść ;c Dobra koniec użalania się nad sobą...
To ja czekam na rozdział ;D
Biedactwo. ;<
UsuńSzybciutko kończę pisać i dodaję! ;*
no po prostu bez komentarza...myślałam, że się rozbeczę! napisz książkę, dwie albo tonę kupię wszystkie!!!kocham cię :************
OdpowiedzUsuńΙt iѕ in reаlity a niсe anԁ useful piece of info.
OdpowiedzUsuńI'm happy that you simply shared this helpful information with us. Please keep us informed like this. Thank you for sharing.
Here is my site kompostownik plastikowy
Thіs ρiecе of ωriting οffеrs сleаr idеa in suρport
OdpowiedzUsuńof the new visitors of blοggіng, that actuаlly
how tο do runnіng а blog.
Stop by my web blog ... spa ustroń
Lepiej, dziewczyno.
OdpowiedzUsuń